Wspólne pasje łączą ludzi. Mamy tego świadomość, że i nobliwy starszy pan i nastolatek, których różni wiek, zawód, wykształcenie - z jednakową pasją i wypiekami na twarzy, potrafią pochylić się nad rzadkim znaczkiem pocztowym czy też antyczną monetą. Ludzi ci godzinami potrafią opowiadać o swej pasji, o kolekcji - obojętnie czy jest to zbieractwo, chodzenie po górach, czy też miłość do koni.
Genealogia jest szczególna pasją. Łączy nie tylko przez wspólne zainteresowania ale też łączy, obcych wydawałoby się ludzi, czymś trwalszym - więzami pokrewieństwa lub powinowactwa. Genealogia to też podróż w przeszłość łącząca nas z bardzo bliskimi osobami - z naszymi przodkami. Taka podróż pomaga nam nie tylko przeżyć piękną przygodę ale też odkryć historię naszej rodziny, losy przodków, poznać ich imiona, przez co stają się nam bliżsi - stają się naszą prawdziwą rodziną a my bardziej czujemy się jej częścią.
Pisząc tego bloga byłem pewien, że po jakimś czasie odezwie się do mnie ktoś komu ten temat też będzie bliski. Nie sadziłem jednak, że będzie to tak szybko. Oto historia która mam nadzieję zaowocuje w przyszłości nowymi odkryciami i połączy niejedną osobę i rodzinę.
Pierwszym odzewem na mój blog był wpis z końca grudnia 2013 w Księdze Gości, którego lekko zredagowana treść (dla lepszego zrozumienia) prezentuję poniżej:
Bardzo ciekawe wiadomości odnośnie rodziny Falkiewiczów. Ja też od kilku lat zajmuję się genealogią Falkiewiczów. Mój dziadek Franciszek był kowalem, ale posiadał też gospodarstwo - urodził się 1885 r we wsi Wiśniewo parafia Grabowo niedaleko Rożentala i Lubawy (obecnie województwo warmińsko-mazurskie). Pradziadek Jan (pracował u księdza) urodził się 1853 w Rożentalu, miał 16 dzieci. Jego ojcem był Franciszek urodzony w przedziale lat 1808-1812 w Żurominie k/Mławy (zm. 1883 r. w Rożentalu - miał 10-oro dzieci). Z jego aktu zgonu wynika, że był synem Antoniego - młynarza co jest zaznaczone w akcie zgonu Franciszka. Aktu urodzenia trzeba by było szukać w Archiwum Państwowym w Mławie a ja mam 66 lat i mieszkam w Lubawie, więc nie wiem czy tam dotrę.
Pozdrawiam, Wiesława z d. Falkiewicz
Oczywiście tekst ten udostępniłem na swym blogu. Po jakimś czasie dostałe maila od p. Wiesi, którego też pozwolę sobie przytoczyć.
Dzień dobry.
Zajmuję
się od kilku lat genealogią rodziny Falkiewicz. Przeczytałam w
internecie o Falkiewiczach z Wielkopolski i to mnie skłoniło do
napisania do Pana. Może znajdą się jakieś wspólne korzenie - ponieważ Ewa, siostra mojego dziadka Franciszka (urodzonego pod Lubawą),
mieszkała w Poznaniu a jej zięć pracował w fabryce należącej do Wacława Falkiewicza, która wyrabiała Kremu Tatrzański (później nazwany Niwea). Druga siostra o imieniu Franciszka, pracowała w
Poznaniu w fabryce Goplana. Ciekawi mnie to, że urodzone w Rożentalu
zamieszkały w Poznaniu - wnioskuję, że musiały mieć tam jakiś krewnych (może właśnie Wacława). Najstarszy
dokument dotyczący Falkiewiczów jaki znalazłam w Archiwum Diecezjalnym w Toruniu to akt zgonu Franciszka
Falkiewicza ur. w Żurominie ok.1809 r. syna Antoniego - młynarza (wspomniałam już o tym w Księdze Gości).
Wspominam o tym dlatego, że Edward Falkiewicz na zdjęciu zamieszczonym na blogu jest bardzo podobny do mojego dziadka Franciszka ur. 1855 r. Rodzeństwa najstarszego z przodków nie znalazłam, czyli to on ożenił się z Barbara Roznerska ur. w Rożentalu. Jakby Pan coś znalazł ciekawego odnośnie "moich" Falkiewiczów to bardzo proszę napisać do mnie.
Wspominam o tym dlatego, że Edward Falkiewicz na zdjęciu zamieszczonym na blogu jest bardzo podobny do mojego dziadka Franciszka ur. 1855 r. Rodzeństwa najstarszego z przodków nie znalazłam, czyli to on ożenił się z Barbara Roznerska ur. w Rożentalu. Jakby Pan coś znalazł ciekawego odnośnie "moich" Falkiewiczów to bardzo proszę napisać do mnie.
Serdecznie pozdrawiam
Wiesława Slupska z domu Falkiewicz
Oczywiście niezwłocznie odpisałem p. Wiesławie, pisząc m.in.
Oczywiście niezwłocznie odpisałem p. Wiesławie, pisząc m.in.
...... Nazwiska z Pani drzewa na razie nic mi nie mówią - nie
znalazłem połączenia z tzw. "moją" rodziną Falkiewiczów. Chociaż przysłane przez Panią zdjęcie pokazałem osobom, które dobrze znały Edwarda i zgodnie twierdzą że podobieństwo jest oczywiste. Są
też inne wspólne rzeczy np. kowale i młynarze w rodzinie. Oczywiście
będę miał na uwadze Pani przodków w swych poszukiwaniach. ... myślę też, że warto opisać nasze wspólne dociekania na blogu z nadzieją, że znajdą się osoby, które mogą wnieść nowe informacje do naszej wspólnej historii. Proszę też o informacje czy ma Pani jakieś dokumenty świadczące o pokrewieństwie z Wacławem Falkiewiczem, przemysłowcem z Poznania.
W odpowiedzi dostałem takiego maila:
W odpowiedzi dostałem takiego maila:
Witam
Zgadzam się na taki post, a jeśli chodzi o Wacława Falkiewicza (przemysłowca, właściciela fabryki kosmetyków) to nie mam żadnych dokumentów oraz nie znam relacji rodzinnych łączących moich krewnych z Wacławem. Mam tylko
przypuszczenia że siostry dziadka raczej nie pojechali do Poznania w ciemno. To przecież ok 280 km! Myślę, że raczej wybrały się do krewnych - jeśli jeszcze dodam fakt, że zięć Ewy, Antoni Knothe (za Antoniego wyszła za
mąż córka Ewy - Maryla, wysyłam ich zdjęcie weselne) pracował w fabryce Wacława Falkiewicza to przypuszczenie o pokrewieństwie nasuwa się samo.
U mnie w domu często mówiło się o tym kremie, wiem, że wujek go często przywoził. Stąd moje przypuszczenia, że mogło to być jakieś kuzynostwo lub rodzeństwo np.
Jana (mojego pradziadka, ojca Franciszka). Znalazłam w internecie drzewo krewniaków Wacława do których wysłałam dane dotyczące mojej rodziny - czekam na odpowiedź.
Moi rodzice mieli jeszcze kontakt z rodzeństwem mojego dziadka z: Ewą, Franciszką i Cecylią. Natomiast nic nie wiem o pozostałym rodzeństwie: Józefie, Elżbiecie, Weronice, Wincentym i Laurentym. W Archiwum Diec. znalazłam tylko wzmiankę, że Laurenty wziął ślub z Szuchniewicz. Był jeszcze jeden brat dziadka, Władysław.
............Co jeszcze wiem. Maż Ewy pochodził też z naszych stron - z Grabowa k.Lubawy, czyli nie miał powiązań z Poznaniem. Ślub brali przed 1911r. tylko nie wiadomo gdzie - ciągle szukam. Jak wzięli ślub w Grabowie to akt małżeństwa byłby w A.P. w Olsztynie, ale tam jeszcze nie byłam. Ewa miała dwójkę dzieci: Marylę ur 1911r i Teofila. Na zdjęciu weselnym Maryli ten w mundurze wojskowym to mój tata, był mechanikiem samolotowym.
To już koniec tego postu ale nie koniec tej historii. Mamy nadzieję (i ja i p. Wiesia), że post ten prędzej czy później przeczytają osoby, których ta historia dotyczy. Wtedy wspólnie napiszemy ciąg dalszy i na pewno nie omieszkam poinformować o tym na łamach tego bloga.
Na publikację naszej korespondencji zgodziła się oczywiście p. Wiesława Slupska z d. Falkiewicz, której dziękuję za kontakt, wszystkie informacje - bez tego nie było by tej historii.
Z albumu p. Wiesławy.
Moi rodzice mieli jeszcze kontakt z rodzeństwem mojego dziadka z: Ewą, Franciszką i Cecylią. Natomiast nic nie wiem o pozostałym rodzeństwie: Józefie, Elżbiecie, Weronice, Wincentym i Laurentym. W Archiwum Diec. znalazłam tylko wzmiankę, że Laurenty wziął ślub z Szuchniewicz. Był jeszcze jeden brat dziadka, Władysław.
............Co jeszcze wiem. Maż Ewy pochodził też z naszych stron - z Grabowa k.Lubawy, czyli nie miał powiązań z Poznaniem. Ślub brali przed 1911r. tylko nie wiadomo gdzie - ciągle szukam. Jak wzięli ślub w Grabowie to akt małżeństwa byłby w A.P. w Olsztynie, ale tam jeszcze nie byłam. Ewa miała dwójkę dzieci: Marylę ur 1911r i Teofila. Na zdjęciu weselnym Maryli ten w mundurze wojskowym to mój tata, był mechanikiem samolotowym.
Odnośnie
Franciszki to historia jej życia jest w naszej rodzinie mało znana. Wszyscy myśleliśmy że była
tzw. starą panną. Dopiero jak uzyskałam z USC jej akt zgonu - to okazało się, że była dwukrotnie mężatką,
jej pierwszy mąż nazywał się Katarzyński a drugi Kasprowicz (z nim brała ślub w wieku 61
lat w 1956 r. w Lubawie). Rozpytując rodzinę o jej życie dowiedziałam się, że pierwszy ślub był prowizorką aby ratować kogoś kto miał żydowskie pochodzenie. Do rodzinnych
stron, czyli Tuszewa k/Lubawy, Franciszka powróciła z Poznania jak przeszła na
emeryturę. Pracowała oczywiście w Poznaniu w fabryce Goplana.
Wracając do Władysława (brat dziadka) to miał on restauracje z hotelem w Nowym Mieście Lubawskim ale gdy nastąpiła
wymiana pieniędzy, zbankrutował. Wraz z rodziną przeniósł się do Gdyni. W maju
jadę do Archiwum Diecezjalnego w Toruniu, może znajdę jeszcze coś ciekawego o przodkach.
Jeśli ktoś chciałby się ze mną skontaktować w w/w temacie - oto mój kontakt mailowy: wiesia.slupska@wp.pl
Tyle naszej korespondencji.Jeśli ktoś chciałby się ze mną skontaktować w w/w temacie - oto mój kontakt mailowy: wiesia.slupska@wp.pl
To już koniec tego postu ale nie koniec tej historii. Mamy nadzieję (i ja i p. Wiesia), że post ten prędzej czy później przeczytają osoby, których ta historia dotyczy. Wtedy wspólnie napiszemy ciąg dalszy i na pewno nie omieszkam poinformować o tym na łamach tego bloga.
Na publikację naszej korespondencji zgodziła się oczywiście p. Wiesława Slupska z d. Falkiewicz, której dziękuję za kontakt, wszystkie informacje - bez tego nie było by tej historii.
Z albumu p. Wiesławy.
Franciszek Falkiewicz - mój dziadek. |
Cecylia Goszka z d. Falkiewicz (siostra mojego dziadka). |
Władysław Falkiewicz - brat mojego dziadka. |
Ślub Maryli Chorzelewskiej c. Ewy z d. Falkiewicz (siostry dziadka) z Antonim Knothe. W mundurze stoi mój tata. |
|