wtorek, 7 kwietnia 2015

I wojna światowa w pamięci potomków Edwarda Falkiewicza - LL

Edward Falkiewicz był synem Stefana i Leokadii z d. Eichinger. Tak jak pisałem we wcześniejszym poście Edward urodził się w Śremie 11 października 1897 roku. Zanim jednak zajmiemy się poznańskimi losami Edwarda, wróćmy na chwilę do czasów gdy rodzina mieszkała w Książu Wielkopolskim przy dzisiejszej ulicy Jana Pawła II (dawna Świerczewskiego, przed wojną - Śremska). Pomoc w prowadzeniu  rodzinnej piekarni (m.in. rozwożenie chleba i bułek) uniemożliwia młodemu Edwardowi ukończenie gimnazjum. Najstarszy syn pomaga w prowadzeniu rodzinnego interesu - tak jest do ok. 1913 roku kiedy to rodzina Falkiewiczów przenosi się do Poznania. Zamieszkuje w mieszkaniu znajdującym się na II piętrze w kamienicy przy ulicy Kwiatowej - narożnik Półwiejskiej.

W styczniu 1913 roku, Edward rozpoczął naukę zawodu drukarza w Zakładzie Ludwika Kapeli. Wybucha I wojna światowa - Edward uczy się zawodu i pracuje w tym zakładzie do października 1916. Wtedy to powołano go do wojska pruskiego i po krótkim szkoleniu wysłano na front. Były to tragiczne czasy dla Polaków, gdyż wcielani do różnych zaborczych armii musieli walczyć między sobą. 


Edward Falkiewicz ok. 1917 r.


Zawierucha wojenna rzuca go do Grecji i Macedonii, gdzie młody Edward choruje na malarię. Szczęśliwie udało mu się zwalczyć chorobę - po wyjściu ze szpitala trafia na front zachodni do Francji, gdzie m.in. bierze udział w najkrwawszej i największej bitwie frontu zachodniego, pod Verde. Bitwa ta była tym tragiczniejsza, że dowództwo niemieckie zdecydowało się na atak nie licząc się ze stratami własnymi uznając, że nawet jeśli zginie kilkakrotnie więcej Niemców (w tym też Polaków wcielonych do armii) niż Francuzów, straty te są w stanie pokryć, ponieważ rodziny niemieckie były zdecydowanie liczniejsze od Francuskich. Śmierć własnych żołnierzy była więc wkalkulowana w atak na tą twierdzę. W czasie działań wojennych odłamek po bombie odcina plecak z ramion Edwarda, który zostaje ranny i trafia do szpitala bez dokumentów. Plecak wraz z dokumentami odnaleziono później na polu walki i tym samym uznano Edwarda Falkiewicza za zmarłego. Taka informacja dotarła do rodziców Edwarda - zrozpaczeni rodzice zamówili nawet mszę w intencji tragicznie zmarłego syna. Niespodziewanie dla wszystkich Edward powraca do domu. Przebywał w tym czasie na urlopie po leczeniu szpitalnym. Radość z powrotu syna była ogromna -  ojciec Edwarda Stefan, zdążył w tym czasie dorobić się sporego majątku na handlu i postarał się by jego syn nie musiał już wracać na front.  Dzięki jego staraniom Edward zostaje umieszczony w  szpitalu w Kościanie i po okresie leczenia uznany za niezdolnego do dalszej służby wojskowej. We wrześniu 1918 Edward wraca do pracy w zakładzie Ludwika Kapeli. Tu zastaje go koniec wojny i wybuch Powstanie Wielkopolskiego w którym Edward bierze udział ale to już inna historia.

Edward Falkiewicz (z prawej) ok. 1917 r.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze publikowane będą po zatwierdzeniu.